piątek, 1 marca 2019

Trentino - część trzecia- Bolzano,Val Sarentino





Wielokrotnie przejeżdżałam przez Bolzano drogą SS 12. Zaglądałam do znajdującego się przy drodze centrum handlowego Twenty, gdzie znajduje się wielki sklep z butami Scarpe&Scarpe, z ciuchami Sorelle Ramona, supermarket Eurospar i sporo drobniejszych sklepów i butików. W drodze powrotnej była to w zasadzie ostatnia możliwość uzupełnienia zapasu butów a w Sorelle Ramonda trafiały się niezłe okazje, bo kupowanie tam bez przeceny nie mieści się w moich możliwościach finansowych. Za miastem wstępowałam do mleczarni Mila wytwarzającej wyśmienite sery. Pyszny Ortler, sery dojrzewające w winie Teroldego, duży wybór, wszystkiego można spróbować. Potem zapakują sotto vuoto i do Polski bez problemu dojedzie. Na centrum miasta jakoś brakowało czasu. W końcu jednak się udało. Wracając z trasy przełęczy, skąd wygoniła mnie deszczowa pogoda, miałam czas na Bolzano. Tu było ciepło i przeważnie słonecznie.






































Typowe miasto północnych Włoch. Z przyjemnością można pochodzić czystymi, zadbanymi uliczkami. Dookoła niemieckie napisy i niemiecka mowa. Bardziej jak bym była w Austrii. A przecież język włoski to tutaj język ojczysty dla ponad 70 proc. ludności. Jest dużo niemieckojęzycznych turystów, więc może stąd to wrażenie. Wiem od mieszkających w Trentino Włochów, że w Bolzano bardzo preferuje się niemieckość. Czuje się animozje. Zwolennicy separatyzmu są nieraz widoczni i tworzą wrażenie jakby było ich więcej niż Włochów. Przez prawie trzy wieki Bolzano było w niemieckich rękach - Habsburgów a później władców Bawarii. W 1809 Napoleon włączył miasto do Królestwa Włoch, ale po jego upadku znalazło się w Austrii. Włochy odzyskały Bolzano po I wojnie światowej. Podczas rządów Mussoliniego prowadzono intensywną, przymusową italianizację, która zmieniła proporcje ludności na korzyść nacji włoskojęzycznej. Od 1969 r region jest autonomiczny. Żeby dostać pracę w instytucji państwowej trzeba wykazać się udokumentowaną znajomością obydwu języków.

Torre Druso, SS 508, Bolzano


W pobliżu miasta znajdują się wspaniałe zamki - Mareccio (Maretsch) wśród winnic i Roncolo (Runkelstein). Położone są przy przepięknej drodze SS 508 wiodącej przez Val Sarentino (Sarntal), passo Pennes (2211 m npm) do Vipiteno, w stronę  Brennero. Muszę jeszcze raz tamtędy pojechać. Przy tej drodze jest wiele castelli. Udało mi się sfotografować większość z nich - Castel Roncolo, Castello Novale (Schloss Ried), Castel Vanga (Schloss Wangen Bellermont), Castel Regino (Schloss Reinegg) i Castel Tasso (Schloss Reifenstein), już na końcu drogi, przed Vipiteno (Sterzing). Włoskie nazwy są znacznie ładniejsze.

Chciałam zajrzeć do zamku Mareccio, który znajduje się przy wyjeździe w kierunku Val Sarentino, ale nie było żadnych oznakowań, więc koło łuku triumfalnego (Monumento alla Vittoria) pojechałam na drogę 508. A trzeba było jechać przez most w kierunku starego miasta i dopiero tam w plątaninie jednokierunkowych uliczek pojawia się tabliczka kierująca do zamku. 
Castel Roncolo

Castel Novale

Castel Vanga

Castel Regino

Castel Tasso


Sama droga 508 jest bardzo urozmaicona. Biegnie początkowo w wąskiej dolinie wzdłuż rzeki, przez serię tuneli. Rzeka Talvera (Talfer) ma swoje źródła niedaleko passo Pennes, płynie aż do Bolzano, gdzie wpada do rzeki Isarco. A potem dolina się otwiera, pojawiają się alpejskie wsie, charakterystyczne domy, kościoły ze szpiczastymi smukłymi wieżami, pastwiska, kapliczki z Chrystusem, surowe skały na przełęczy i płaty śniegu w czerwcu. Cudne górskie widoki. I poziomki na łączce, i kwitnący bez. Warto tą drogą bez pośpiechu przejechać. Najlepiej przy słonecznej pogodzie.

Val Sarentino jest terenem zdecydowanie niemieckim - dla 98 proc ludności to niemiecki jest językiem ojczystym.

















Widok z przełęczy Pennes