Zaczęłam
pisać o zakupach czynionych we Włoszech i udało się tylko o
butach. Włoskie buty są na całym świecie uznawane za
najładniejsze, najmodniejsze. I słusznie, bo one wyznaczają
światowe trendy. Na dodatek są wygodne, czego o wielu innych (nawet równie ładnych) nie da
się powiedzieć. Nie stać mnie na zakupy tych najlepszych, więc
bez żalu patrzę na wystawy butików z obuwiem. Nie ma przy nich
cen, to znak, że są one bardzo wysokie.
W słynnej mediolańskiej galerii Vittorio Emanuelle II, tuż obok duomo, są sklepy wszystkich znanych marek. Cen oczywiście się nie wystawia, ale wiadomo, że są zawrotne, tymbardziej że wszystko jest z najnowszych kolekcji. Warto się tu przejść ze względu na atmosferę, zawsze coś się dzieje, jakieś modowe zdjęcia, pokazy. Oglądając wystawy można poznać najnowsze trendy w modzie, żeby wiedzieć czego szukać w zwyczajniejszych sklepach. Idąc od Piazza del Duomo (z białą, koronkową katedrą) po drugiej stronie galerii wychodzi się na plac, przy którym stoi La Scala.
W popularnych, tańszych sklepach z calzature (to bardzo potrzebne słowo, podobnie scarpe) najwięcej jest butów z tworzyw sztucznych. I są bardzo często śliczne i niezwykle udatnie potrafią udawać skórę. Dlatego trzeba bardzo dokładnie sprawdzać opis pantofla. Napis vera pelle (prawdziwa skóra) na wkładce wewnątrz buta nie odnosi się do całości, ale jedynie do samej wkładki. Pantofel, który kosztuje poniżej 30 euro nie ma prawa być skórzany, co najwyżej wewnętrzna wkładka może być ze skóry. Chyba że jest wielka przecena, wtedy można trafić na świetne okazje, szczególnie jeżeli ma się rozmiar 37 lub 40. Gorzej z tymi najbardziej popularnymi 38 i 39. W tym roku, żeby kupić w Boscaini Scarpe wygodne sandałki z wielokolorowych pasków skóry w moim rozmiarze musiałam jechać do następnego sklepu (z Villafranca di Verona do Sony, kilkanaście kilometrów). Ale warto było, bo z nich nie wychodziłam podczas naszego sycylijskiego lata.
Tutaj zawsze jest tłum, to serce mody - Mediolan |
W popularnych, tańszych sklepach z calzature (to bardzo potrzebne słowo, podobnie scarpe) najwięcej jest butów z tworzyw sztucznych. I są bardzo często śliczne i niezwykle udatnie potrafią udawać skórę. Dlatego trzeba bardzo dokładnie sprawdzać opis pantofla. Napis vera pelle (prawdziwa skóra) na wkładce wewnątrz buta nie odnosi się do całości, ale jedynie do samej wkładki. Pantofel, który kosztuje poniżej 30 euro nie ma prawa być skórzany, co najwyżej wewnętrzna wkładka może być ze skóry. Chyba że jest wielka przecena, wtedy można trafić na świetne okazje, szczególnie jeżeli ma się rozmiar 37 lub 40. Gorzej z tymi najbardziej popularnymi 38 i 39. W tym roku, żeby kupić w Boscaini Scarpe wygodne sandałki z wielokolorowych pasków skóry w moim rozmiarze musiałam jechać do następnego sklepu (z Villafranca di Verona do Sony, kilkanaście kilometrów). Ale warto było, bo z nich nie wychodziłam podczas naszego sycylijskiego lata.
Jak zobaczycie taki sklep to warto doń wstąpić |
Ciuchy
kupuję przede wszystkim w Oviesse. Tej sieci nie ma w Polsce, choć
ciągle jest zapowiadana. Poza Włochami sklepy Oviesse są w
Hiszpanii, Grecji, w krajach bałkańskich. Nawet w Bułgarii jest
ich 5. Są w Arabii Saudyjskiej, Jemenie i Emiratach Arabskich, w
Peru i w Rosji (18). We Włoszech jest ich 618 i ciągle są
otwierane nowe. Zawsze idę tam pobuszować. Wszystkie piżamy mam z
Oviesse, można je sobie dowolnie kompletować, bo spodnie i bluzki
często sprzedawane są oddzielnie. Najgorzej dla mojego portfela
jest jeżeli pójdę do działu dziecięcego. Nie mogę się oprzeć,
żeby nie kupić czegoś moim wnukom. Ubrania dla dzieci są śliczne,
niestety na ogół dość drogie. Jednak zawsze jest mnóstwo przecen,
więc można wyszukać rzeczy w dobrej cenie. Zresztą to moja dewiza
– kupuj na promocjach. Nie mam potrzeby kupowania czegokolwiek, bo
szafy się nie zamykają, ale z Oviesse raczej nie wychodzę bez
zakupów. Zawsze wypisuję sobie adresy sklepów na trasie, czasami
nawet sprawdzam w google maps czy będzie prosty dojazd. W większości
centrów handlowych można spotkać Oviesse. Gdy wchodzi się do
sklepu trzeba ze stojaka wziąć dużą szmacianą czarną torbę na
długich rączkach i pakować do niej ciuchy warte przymierzenia. To
bardzo ułatwia wybieranie. Torba na podłogę, ręce wolne i
swobodnie można przeglądać kolejne wieszaki i stosy. W innych
sieciówkach jakoś na ten praktyczny sposób nie wpadli.
W
Trentino działa sieć sklepów Sorelle Ramonda. Pod jednym dachem
ciuchy różnych lepszych marek – Trussardi, Gucci itp. Nowych
kolekcji nawet nie oglądam, bo ceny są z kosmosu (dla mnie), ale za
to używanie mam na przecenach. Są zawsze i zawsze można coś
ciekawego znaleźć za dobrą cenę. Trzeba mieć sporo czasu, żeby
wszystko przejrzeć, ale warto.
W
mniejszych miejscowościach należy przejść się po butikach, bo
można trafić bardzo oryginalne rzeczy w umiarkowanej cenie. W maju
w miasteczku Atripalda, koło Benevento, kupiłam kilka fajnych
bluzek, właśnie w takim maleńkim butiku. A we wrześniu w Rovereto
wszystko w butiku było po 5 euro, a były to naprawdę fajne rzeczy.
I jak tu się oprzeć i nie kupić czerwonej bluzki z torebką?
W
dużych centrach handlowych (centro commerciale) są te same sklepy
co u nas, ale nie tylko. Więc lepiej odpuścić sobie Zarę czy Camaieu
a zajrzeć do innych. W sklepach Zuiki można wynaleźć zupełnie
fajne ciuchy, takie bardziej luzackie. Można też wejść do Baty, bo we Włoszech są tam zupełnie inne buty niż u nas.
Niektórzy
lubią zakupy w outletach. Jest ich w Italii całe mnóstwo. Coraz
częściej powstają takie minimiasteczka outletowe. Jakoś nie mam
do nich przekonania. Jedyny outlet który lubię to Stock Family w
Nicosii na Sycylii. Nicosia to ładne miasteczko na zachód od Etny.
Tuż za miastem jest outlet, w którym kupiłam mnóstwo świetnych
ciuchów i butów. Nie byłam już tam ze cztery lata, więc może
byłoby warto zajrzeć podczas mojego październikowego pobytu na
Sycylii. „Czy coś Ci jest potrzebne?” spyta oczywiście kpiąco
moja córka, która zna zawartość moich szaf. I pewno nie pojadę.
Staram się brać z niej przykład i podchodzić do zakupów bardziej
racjonalnie, ale nie zawsze to się udaje. Chociaż podczas
ostatniego pobytu w sklepie Sorelle Ramonda w Trento odwiesiłam z
powrotem trzy bardzo atrakcyjne rzeczy...
Kosztowały po 20- 25 € a są oryginalne (Stock Family, Nicosia) |
Warto pójść do magazynu Upim. Niestety nie ma ich zbyt dużo, ale kilka znam i chętnie do nich wracam. Jest trochę w stylu C&A, solidne rzeczy, bez ekstrawagancji, duży wybór dla pań o bardziej obfitych kształtach. W Oviesse też jest dział dla puszystych. Taglie comode – to właśnie dla posiadających pewien nadmiar ciała. I bywają tam bardzo ładne rzeczy, które chętnie bym sobie kupiła. Na szczęście mojego rozmiaru nie ma w tym dziale.
Rzadko
kupuję we Włoszech bieliznę, szczególnie biustonosze (regiseno). To ze
względu na numerację. 1, 2, 3 ,4 ,5 i nawet dalej. Taka numeracja
była u nas kiedyś. Dla typowych z miseczką B. Czasami można
zobaczyć jakiś stanik z miską C, a z D to już biały kruk.
Jedynie w Upimie można coś trafić na bardziej okazały biust (ale poniżej 80 cm obwodu pod biustem). Na szczęście
akurat w Polsce nie ma problemu z dobraniem i kupieniem dobrej bielizny.
Jak
ktoś lubi targi, to we Włoszech jest tego obfitość. W Palermo w
każdy dzień tygodnia jest w jakiejś dzielnicy mercato. Ulice są
zastawione straganami, poczynając od owoców i warzyw, a na dywanach
kończąc. Od rana do południa ulice żyją handlem, sprzedawcy
nawołują klientów. Tu ci ktoś podtyka pod nos pęczek
aromatycznej bazylii, tam warkocz czosnku, zimny napój, coś dobrego
do zjedzenia, na cały regulator lecą przeboje z płyt podróbek,
tłum kłębi się w przejściach. Lepiej trzymać dobrze torebkę,
najlepiej z przodu. Sporo jest ciuchów i jakby się miało czas, to na pewno by coś atrakcyjnego znalazło. Ale na ogół czasu brakuje.
Raz tylko na jakimś targu w małym miasteczku kupiłyśmy sobie po
parze wygodnych spodni z cieniutkiej bawełny. I świetnie służą w
upały. Na ogół idę na targ po jakieś miejscowe specjały, albo
drobiazgi do domu.
W
zasadzie w każdej miejscowości w jakiś dzień w tygodniu odbywa się
targ. Spotykałam na nich też Polaków jeżdżących z towarem
dostawczym samochodem. Nie był to ich towar, oni zajmowali się
tylko obwoźnym sprzedawaniem.
Trzeba
uważać, żeby nie zostawić na noc samochodu na ulicy, na której
nazajutrz ma być targ, bo raniutko go wywiozą i będzie przykra
niespodzianka. We wrześniu w Gubbio musiałam zaparkować daleko od
hotelu, a rano nie mogłam przyjechać po bagaże, bo mercato zajęło wszystkie uliczki i plac. Na
szczęście właścicielka mogła korzystać z samochodu nawet w czasie targu i odwiozła
mnie bardzo skomplikowaną drogą. Teraz już będę sprawdzała czy
nie grozi mi oblężenie przez mercato.
We
wrześniu miałam fart do targów, trafiałam na nie w prawie każdym
miasteczku. Robienie zdjęć było bardzo utrudnione, bo stragany
zakrywały zabytkowe budynki. Za to w San Quirico d'Orcia uwieczniłam
oryginalną dynię. W Citta di Castello kupiłam piwo z małego
umbryjskiego browaru (w butelkach takich jak wino) i przepyszny ser
od producentki.
Fontanellato (Emilia-Romagna) niedzielny targ |
Mercato na uliczkach San Quirico d'Orcia (Toskania) |
Warto zajrzeć na targ w Salo' - w każdą sobotę, mają rzeczy super jakości, również znanych marek, a o części spożywczej nawet nie wspomnę - wspaniałe.
OdpowiedzUsuńGratuluję bloga! Widać, że pisany z pasją:) Niebawem wybieram się do koleżanki, która mieszka pod Rzymem i chciałam się zapytać czy znane są Pani jakieś miejsca, gdzie można kupić niedrogo galanterię skórzaną. Dużo tego na allegro ("vera pelle"), ale liczę na to, że u źródła taniej. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńGratuluję bloga! Widać, że pisany z pasją:) Niebawem wybieram się do koleżanki, która mieszka pod Rzymem i chciałam się zapytać czy znane są Pani jakieś miejsca, gdzie można kupić niedrogo galanterię skórzaną. Dużo tego na allegro ("vera pelle"), ale liczę na to, że u źródła taniej. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńMyślę, że u źródła, czyli we włoskim sklepie wcale nie jest taniej. Dopiero przy znacznych przecenach zakup może być atrakcyjny cenowo. Oczywiście atutem jest ciekawe wzornictwo.Skórzane kupuję tylko buty, natomiast torebki najlepsze i naładniejsze są z tworzywa. Po pierwsze są lekkie i nie trwają wiecznie. Są też w cenach dostępnych dla mnie. Mam w pudle kilka porządnych skórzanych torebek i patrzeć na nie nie mogę, a wyrzucić szkoda, bo wyglądają jak nowe. A takiej za 30 € po jednym czy dwóch sezonach bez żalu można się pozbyć.
OdpowiedzUsuńWiększość ciuchowych i butowych zakupów robię na północy, tam jest to zagłębie. Gdzie indziej tylko od przypadku, gdy trafi się dobra okazja. W rejonie Rzymu nie robiłam zakupów, Wiem jedynie że Rzym jest drogi a na dodatek lubią turystów nabić w butelkę. Niedaleko od Rzymu, jadąc na południe Via Casilina jest ogromne centrum outletowe w Valmontone, takie miasteczko sklepów. Teraz trwają tam wielkie wyprzedaże, jest chyba ze 20 sklepów z butami i akcesoriami. ale nie mam pojęcia czy cenowo jest to atrakcyjne. Nie miałam do tej pory czasu i potrzeby, żeby tam wstąpić, więc nie mogę nic polecić. W tym roku wybieram się na 3 dni do Rzymu, ale wyłącznie po to, żeby zwiedzić to czego nie widziałam do tej pory.
Pozdrawiam
;
OdpowiedzUsuńGenialny wpis...
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuń