środa, 28 stycznia 2015

Kalabria - Aspromonte, Costa dei Gelsomini

Na samym czubku włoskiego buta leży masyw Aspromonte. Już sama nazwa mi się podoba. Od Aspromonte zaczęłam poznawanie wnętrza Kalabrii.
Z Villa San Giovanni, z promu, ruszyłyśmy w góry drogą 184 do Gambarie, przez Santo Stefano di Aspromonte. Droga wije się po stoku góry, wśród lasów z widokiem na lesiste doliny. Z rzadka jakaś miejscowość czy pojedynczy dom. To była jedna z pierwszych wypraw w odludne góry, więc tym bardziej ciekawie.
Gambarie jest znanym ośrodkiem narciarskim. Słynie z tego, że z tras zjazdowych na Monte Scirocco, przy dobrej pogodzie narciarze mogą widzieć wyspy Eolskie i Etnę. Na szczyt (1660 m npm) można wjechać przez cały rok, żeby podziwiać widoki.
Ta okolica słynie nie tylko z atrakcji narciarskich i górskich krajobrazów, ale jest to również miejsce spotkań kalabryjskiej 'Ndranghetty. Santuario Madonna della Montagna di Polsi, w pobliżu San Luca, jest miejscem bardzo ważnym dla kalabryjskiej mafii. I święto Madonny 2 września. Byłyśmy tam jednak w innym terminie.
Ndranghettisti spotykają się w Polsi, ale za matecznik kalabryjskiej mafii często uznawane jest Plati, niezbyt urodziwe górskie miasteczko, niedaleko od Bovalino. Nie ma tam zabytków do zwiedzania ponieważ Plati było wielokrotnie niszczone przez silne trzęsienia ziemi, a zupełnie niedawno w 1951 r także przez wielką powódź. Inne źródła mówią, że ndranghetta to przede wszystkim  miasteczko San Luca, gdzie prawie wszyscy należą do mafii. Jedyna droga do sanktuarium w Polsi prowadzi z San Luca. Jest niezwykle malownicza (obejrzałam w google maps), ale chyba się nie odważę. Chociaż jeżdżąc sporo po bardzo nieraz bocznych drogach Kalabrii, nieznanych miasteczkach, nigdy nie spotkałam się nawet z odrobiną niechęci, agresji. Wręcz przeciwnie, ludzie tutaj są bardzo życzliwi, pomocni, powiedzą na ulicy buon giorno, chętnie porozmawiają, pokażą drogę, powiedzą gdzie kupić dobry chleb.
W Plati i wielu innych miejscach w Kalabrii istnieją dziesiątki, a może setki, podziemnych bunkrów i tuneli, w których ukrywają się mafiosi. W ostatnim czasie państwo włoskie coraz skuteczniej ściga mafię. W Kalabrii działają specjalne brygady carabinieri, zwane cacciatori czyli myśliwi.
Z Gambarie pojechałyśmy na południe do wybrzeża Morza Jońskiego, do Melito Porto Salvo. Droga oczywiście kręta, piękne lasy i widoki. Bardzo często widać z dogi Sycylię i Etnę. Niecałe 50 km. 




W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się błękit morza. Widok wspaniały. Na tle morza miasteczko na szczycie wzgórza. San Lorenzo. W Melito Porto Salvo wjeżdża się na drogę SS 106 (Ionica), która przez 490 km prowadzi wzdłuż całego wybrzeża jońskiego - od Reggio di Calabria do Taranto. Gdy pierwszy raz jechałam tą drogą, była ona zwykła , dwukierunkowa, snująca się przez nadmorskie miasteczka. Jechało się długo, ale mnóstwo można było zobaczyć. Później zaczęła omijać miejscowości, zrobiła się częściowo dwupasmowa. Jedzie się szybciej, ale przez część trasy traci się możliwość zajrzenia do miasteczka, do baru, do sklepów. Na wakacjach nie jeżdżę takimi drogami. Na szczęście SS 106 w swej starej części istnieje nadal i można niespiesznie przemieszczać się równolegle do fragmentów jej nowej szybszej wersji. Zanim cała stanie się dwupasmowa zapewne potrwa wiele lat. Prawdopodobnie krócej niż budowa autostrady z Palermo do Messyny. Ale jest zasadnicza różnica między tymi drogami - Jonica (SS 106) idzie po terenie raczej płaskim, natomiast A 20 przebija się przez góry. Na dużym odcinku, od Cefalu do Messyny na przemian tunel, bardzo wysoki wiadukt, tunel, wiadukt. Jest to imponująca inwestycja.
Wracajmy na Jonicę. We Włoszech drogi mają nie tylko numery, ale również nazwy, na ogół związane z miejscem przez które biegną (Adriatica, Tiberina, Padana, Jonica, Tirrena, Emilia), albo z historycznymi nazwami (Aurelia, Appia, Cassia, Salaria). W Polsce widziałam tylko jedną nazwę - Autostrada Wolności na A2.
Cały czas wzdłuż wybrzeża idzie linia kolejowa, najczęściej między Ionicą a morzem. Prowadzi aż na koniec obcasa, do Apulii.
Na kalabryjskim wybrzeżu - od Villa San Giovanni do Gioiosa Ionica znajdują się największe na świecie (80 proc. produkcji) plantacje bergamoty. Bardzo podobna do pomarańczy, jest krzyżówką pomarańczy gorzkiej i limety. Olejek , uzyskiwany ze skórki owoców, jest używany głównie w produkcji perfum. Wszyscy na pewno znają herbatę Earl Grey. Jej charakterystyczny aromat to właśnie bergamota.
Wybrzeże od Palizzi do Monasterace to Costa dei Gelsomini - Wybrzeże Jaśminowe, gdzie uprawia się jaśmin na potrzeby przemysłu kosmetycznego. Jaśmin włoski zupełnie nie przypomina naszego. I pachnie jeszcze bardziej intensywnie, bardziej słodko.
 Niedaleko Costa dei Gelsomini są dwie perełki, które trzeba obowiązkowo zobaczyć - Gerace i Stilo. A trochę dalej w głębi gór sanktuarium w Serra San Bruno.







1 komentarz:

  1. Z Kalabrii, poza uroczą Marateą najlepiej zapamiętałam wspaniałą przyrodę, dużo intensywnej zieleni.

    OdpowiedzUsuń