poniedziałek, 7 października 2013

Trasa przełęczy - Tonale, Campo Carlo Magno

Muszę dokończyć opis trasy wokół Adamello (3554 m). Miasteczko Corteno Golgi, w którym nocowałam jest niewielkie, tak na 40 minut spaceru. Największą atrakcją jest to, iż urodził się tutaj laureat nagrody Nobla Camillo Golgi, lekarz patolog. Wtedy, w 1843 r miasteczko nazywało się tylko Corteno. Dopiero w 1956 r  dodano do nazwy Golgi, oczywiście na cześć noblisty.

Alpe Strencia


Na podwórzu domu rodzinnego noblisty
Mieszkałam w sympatycznym hotelu Miramonti, za oknem szumiała rzeczka, dookoła góry. Na kolację casoncelli con burro e salvia, były wyśmienite. To rodzaj ravioli w kształcie prostokąta. Przypuszczam, że były ugotowane wcześniej i podgrzane w mikrofalówce, co nie powinno mieć miejsca, ale i tak były pyszne, więc nie wyraziłam dezaprobaty dla takich praktyk. Casoncelli są typowe dla Lombardii, a szczególnie dla rejonu Brescii i Bergamo. Moje były nadziane ricottą, szpinakiem i ziemniakami, ale można je napełniać przeróżnymi farszami.
Wszystkie włoskie ravioli są bardzo smaczne. Ale najbardziej utkwiły mi w pamięci te które jadłam w Bari - nazywały się violente a były nadziane ziemniakami z lawendą i polane sosem z dyni. Jadłam je ze 4 lata temu , ale do tej pory pamiętam ich smak.
Z Coreteno Golgi, przez Edolo pojechałam w kierunku Passo del Tonale. Po drodze ładne miasteczko Ponte di Legno. Cały czas towarzyszyła mi kolejka linowa. Wagoniki śmigały nisko nad szosą, bardzo często wzdłuż drogi, tak jakby pełniły rolę komunikacji autobusowej. Kursowały we wszystkie strony.
Jechałam już kiedyś tą trasą, tyle, że w odwrotnym kierunku. I nie pamiętałam, że na przełęczy jest ładne miasteczko. Oczywiście same pensjonaty, hotele, bo wokół raj dla narciarzy. Piękne słońce jeszcze dodawało uroku krajobrazowi.

Passo di Tonale
Po drodze zajrzałam do Osany, nad którą górują dość dobrze zachowane ruiny zamku. Maleńkie ukwiecone miasteczko z kilkoma wąskimi uliczkami. Chwila na odpoczynek w trasie.

Osana
To Val Vermiglio, a zaraz za nią Val di Sole, dobrze znana narciarzom. Na początku Val di Sole, w Dimaro skręciłam na południe w kierunku Tione di Trento. Majestatyczne lasy. Po drodze przełęcz i narciarska miejscowość Campo Carlo Magno (tylko 1682 m n.p.m) i zaraz za nią śliczna Madonna di Campiglio. 

Ukwiecony hotel Catturani na Passo Carlo Magno


Madonna di Campiglio
Gdybym jeździła na nartach, to chciałabym tu spędzić parę dni. Byłam w wielu miejscowościach narciarskich, ale Madonna najbardziej przypadła mi do gustu. Podczas spaceru po mieście trafilam na polski ślad - plakat z Tour de Pologne. 27 lipca etap wyścigu kończył się właśnie w Madonna di Campiglio. Czesław Lang ciągle jest jedną nogą we Włoszech. Mieszkał wiele lat nad Gardą i wcale mu się nie dziwię, że lubi tu wracać, nawet z całym swoim wyścigiem.
Takie widoki nie pozwalają szybko opuszczać tej okolicy. Na szczęście przy drodze jest dużo miejsc do zatrzymania i spokojnego napawania się pięknem alpejskiego krajobrazu. Taki obrzydliwy landszaft. Gdy przeglądam zdjęcia wracam tam jeszcze raz i prawie czuję zapach rozgrzanej słońcem górskiej łąki.

3 komentarze:

  1. Tu jest wszędzie tak pięknie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłem w Tonale na nartach. Świetne "dyrektorskie" zjazdy choć trochę nudne. Wszędzie biało :(

    OdpowiedzUsuń