niedziela, 1 września 2013

W stronę Italii

Dzisiaj ten szczęśliwy dzień. Wyruszyłam znowu na południe. Powoli. Do Włoch dojadę w środę. Dzisiaj Quedlinburg na południe od Magdeburga. Godzinę straciłam w korku na autostradzie w rejonie Poczdamu, a potem trafiły się dwa objazdy fatalnie oznakowane. Raczej wcale nie oznakowane.  Chyba stracę wiarę w niemiecki porządek. U nas objazdy są bardzo dobrze oznakowane, chyba powinni się zgłosić na szkolenie jak robic umleitungi. Gdybym wcześniej nie studiowała dokładnie mapy (a mam bardzo dokładny atlas Niemiec, to bym może do tej pory gdzieś błądziła po okolicy.
Teren w rejonie Magdeburga płaski, więc niezbyt ładnie, ale już zaczyna falować, niedaleko góry Harzu. Sam Quedlinburg przepiękny, takie bajkowe stare miasteczko. Każdy dom to cacuszko, aparat aż mi się zagrzał. Szkoda tylko, że było pochmurno i już się ściemniało. Ale i tak zdjęcia są ładne. Zjadłam pyszną sałatkę ziemniaczaną w Kartoffelhaus i popiłam dobrym piwem. Niestety nie zobaczyłam wszystkiego, bo każda uliczka warta obejrzenia, za mało było czasu. Potrzeba conajmniej pół dnia, a nie dwie godziny. Jeżeli jutro będzie słońce to jeszcze raz przejdę się po mieście. Ale w prognozie widziałam deszcz, więc prawdopodobnie pojadę dalej - do Bambergu.

Wreszcie zrealizuję wjazd do Włoch przez Passo del Rombo. Przełęcz jest otwarta od czerwca do października, więc mam szansę na piękne widoki. Prognozy zapowiadają na wtorek i środę piękną słoneczną pogodę w tym rejonie.
Tym razem jadę sama i zamierzam krążyć głównie po Alpach. Zapadnę u Romany w Vattaro ( hotel Tomei) i stamtąd będę robiła dwudniowe rundy przez góry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz