niedziela, 18 marca 2018

Certosa w Serra San Bruno

Droga do Serra San Bruno przez piękne góry Serre
Klasztor Kartuzów w Serra San Bruno zbudowano wokół ruin wcześniejszego opactwa powalonego przez trzęsienie ziemi w 1783 r. Żyje w nim 16 mnichów. Reguła zakonu obejmuje śluby milczenia, samotności i ubóstwa. Mnisi przebywają cały czas sami w swoich celach, tylko raz na tydzień odbywają wspólny spacer. Kartuzi nie jedzą mięsa, każdy piątek i wigilię świąt spędzają o chlebie i wodzie. Żadnych wizyt, telefonów, telewizji, radia. Jeżeli coś bardzo ważnego dzieje się za murami mogą dowiedzieć się tego z przekazu przełożonego. Modlitwa, kształcenie się to najważniejsze ich zajęcia. Zajmują się pracą na rzecz klasztoru jak również wytwarzaniem różnych produktów takich jak sery, likier. Słynny likier ziołowy Chartreuse wytwarzany jest w najstarszej i najważniejszej kartuzji we Francji.
Historia zakonu liczy ponad 900 lat od kiedy w 1084 roku Brunon z Kolonii wraz ze swoimi towarzyszami udał się do pustelni w masywie Chartreuse we francuskich wysokich Alpach, na północ od Grenoble. Po kilku latach Święty Bruno został wezwany do Rzymu, gdzie przebywał przez kilka lat. Chciał wrócić do francuskiego klasztoru, ale papież na to nie pozwalał. Ostatecznie Urban II  zgodził się aby Bruno założył nową kartuzję w Kalabrii. I tak trafił w pobliże dzisiejszego Serra San Bruno, które wtedy nosiło nazwę La Torre. Pierwszy klasztor powstał w 1092 r. W pięknych górach Serre, na wysokości około 900 m npm. Regułę zakonną  spisano znacznie później i zmieniła się ona niewiele od tamtych czasów. Obecnie jest na świecie 16 klasztorów męskich z 370 mnichami oraz 5 klasztorów żeńskich z 75 mniszkami. 

Pisałam o wielkiej certosie czyli kartuzji w Paduli w Kampanii. Ponieważ tam mnisi już nie mieszkają, można ją całą zwiedzać. W Serra San Bruno żyją mnisi więc do wnętrza klasztoru nie ma wstępu. Sanktuarium  di Santa Maria del Bosco stoi wśród drzew, wokół widać góry. Na ogół panuje tu cisza i spokój. Robi się tłumnie i gwarno w dni świąteczne, gdy przybywają pielgrzymki, bo klasztor słynie z nadzwyczajnych, cudownych wydarzeń.
Gdy idzie się w górę do sanktuarium, po prawej stronie pojawia się jeziorko do którego stale dopływa zimna górska woda. W wodzie jest ustawiona figura świętego, ponoć umartwiał się stojąc w zimnej wodzie podczas modlitwy. To chyba specjalność tych stron. Wcześniej pisałam, przy okazji pobliskiego Stilo, o San Giovanni Therestis żyjącym w IX wieku, który często modlił się w lodowatej wodzie, której nie brakuje w górach Serre. Było to dziesięć wieków przed  bawarskim księdzem Sebastianem Kneippem, od którego hydroterapii pochodzi hasło - zimna woda zdrowia doda.
Przed sanktuarium jeziorko w którym święty lubił się umartwiać stojąc w zimnej wodzie
Kartuzi noszą białe habity, na zdjęciu wycieczka zakonników
Można zwiedzić klasztorne  muzeum otwarte od 10:00 z przerwą pomiędzy 13:00 a 15:00 ( w sierpniu przerwa jest o godzinę krótsza) i zależnie od pory roku do 18:00 - 19:30. Bilet kosztuje 4 €, ulgowy 3 €. Nie byłam więc nie wiem czy warto.
Święty Brunon jest pochowany na terenie certosy. W sanktuarium przez szybę w podłodze można obejrzeć dość makabryczny widok - kości towarzyszy Świętego Bruna. Dopiero przy drugim pobycie je zauważyłam.
Kości braciszków sprzed wieków, zdjęcie niewyraźne bo w kościele było ciemno
To chyba był mój pożegnalny wyjazd. Pożegnanie z tą częścią Kalabrii, którą uwielbiam. Jeszcze niejedno pozostało tam nieobejrzane, ale moja córka denerwuje się gdy sama jeżdżę po takich odludziach. A ja lubię podróżować sama. Poza tym ciężko znaleźć towarzyszkę na ponad trzytygodniową włóczęgę...
Piękna stara aleja prowadzi do sanktuarium


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz