wtorek, 16 kwietnia 2013

Cilento



Droga w Cilento
Przez kilka dni nie miałam nawet chwili żeby cokolwiek napisać. 12 kwietnia moja Mama obchodziła setne urodziny. Z moją włoską córką, która przyleciała z Palermo na tę uroczystość, przygotowałyśmy (a głównie ona) mnóstwo smakołyków. W większości były to potrawy z kuchni włoskiej. Najbardziej smakowały gościom involtini z bakłażanów, typowe danie sycylijskie. Teraz bakłażany można kupić przez cały rok, więc stały się już zwyczajnym warzywem, takim jak ogórki czy buraczki.
Pierwszy raz jadłam bakłażana podczas pierwszego pobytu we Włoszech. Przygotowany na campingu, na butli gazowej. Smak mnie wtedy nie olśnił, ale i przygotowanie nie było zgodne z tym czego nauczyłam się o bakłażanach dopiero dużo później. W roku 1987 sami sobie robiliśmy jedzenie wieczorem na campingu. Z tego co przywieźliśmy z kraju, trochę tylko wzbogaconego miejscowymi warzywami. Nawet do głowy mi nie przyszło pomyśleć, że mogłabym pójść do restauracji. Bo i za co.
A teraz mam nawet swoje ulubione knajpki w różnych stronach Italii.
O "5 i 1/2" w Lido Adriano koło Rawenny już pisałam. Daleko na południu w Cerrelli, koło Altavilla Silentina  (na południowy wschód od Salerno) jest restauracja "Addo Zi Miche". Mieszkałyśmy w tej miejscowości w b&b  "Country House L'Ippocastano" . Przyjechałyśmy gdy już było ciemno, więc oczywiście nie mogłyśmy znaleźć b&b. Wstąpiłyśmy więc do restauracji zapytać. Właścicielka wytłumaczyła jak tam trafić, dodając, że jeżeli w dalszym ciągu nie znajdziemy, to żebyśmy wróciły, wtedy ona nas zaprowadzi. Znalazłyśmy i później wróciłyśmy, ale już na kolację, po rozpakowaniu się. Żeby nie nudziło się czekać na zamówione dania na stół wjechała focaccia, spód od pizzy. Ciepła, chrupiąca, smakowita. Pasta również była wyśmienita, dobre miejscowe wino i ta urocza atmosfera prostej włoskiej ristorante na prowincji. I oczywiście ceny bardzo przyjemne dla mojego portfela. Ten urok prowincji też bardzo lubię.

Ristorante "Addo Zi Miche"
Zresztą we Włoszech jest tak dużo wszelkiego rodzaju miejsc do jedzenia, że można znaleźć coś dobrego na każdą kieszeń. Na ogół menu z cenami jest wystawione na zewnątrz, więc nie ma problemu z wyborem.
W Polsce już też czasami widzi się przed lokalem spis potraw z cenami, ale nie jest to jeszcze popularne. A szkoda, bo nie lubię kupować kota w worku. I głupio wstawać od stolika i wychodzić, po przejrzeniu menu. Choć robiłam tak, jeżeli okazywało się, że albo nie ma nic co chciałabym zjeść, albo ceny są za wysokie. W tym roku w końcu maja , jadąc do Palermo, zjem kolację w Cerrelli. Restauracja zamknięta jest w niedzielę, o czym przekonałam się 2 lata temu. Teraz już wiem, że należy tu przyjeżdżać w pozostałe 6 dni tygodnia.

Altavilla Silentina
W samym Cerrelli  żadnych innych atrakcji nie ma.  Pobliska Altavilla Silentina jest za to bardzo ładnym miasteczkiem położonym na górze. A dalej przepiękne Cilento, dokąd lubię wracać i jechać przed siebie coraz to inną górską drogą. Krajobrazy są bajkowe. W pobliżu Felitto warta zobaczenia atrakcja - Gole di Calore. Rzeka Calore płynie w głębokim wąwozie, wzdłuż którego wiedzie turystyczny szlak zaczynający się w Remolino. Jeżeli chce się obejrzeć wszystkie ciekawe miejsca, to trzeba przeznaczyć na wyprawę cały dzień. Wspaniała wędrówka, w cieniu wysokich drzew, nad szalonym miejscami nurtem rzeki.


Gole di Calore
Chciałabym też zobaczyć Gole di Raganello, niedaleko Castrovillari na południu. Tam rzeka płynie w znacznie głębszym wąwozie. Już dwa razy miałam zarezerwowany nocleg w pobliżu, ale nie wyszło. W tym roku jadę z nową koleżanką, po raz pierwszy, więc nie jestem pewna, czy by wytrzymała taki treking. Przetestuję.

Tu zaczyna się Cilento - droga do Teggiano
Parco Nazionale del Cilento e Vallo di Diano obejmuje teren między autostradą A3 na południe od Salerno do Lagonegro a wybrzeżem od Agropoli do Sapri. Ten odcinek wybrzeża jest niezwykle piękny. Droga biegnie zawieszona między górami a morzem. Czasami przypomina wybrzeże Amalfitańskie. Ale jest tu mniej turystycznie, co dla mnie jest ogromną zaletą. Kolor morza widzianego z góry jest wręcz kiczowaty. A wnętrze Cilento to kręte górskie drogi, w maju wielkiej urody żarnowce rozbijające swoją żółcią soczystą zieleń.

Campora


Palinuro

     Urokliwe górskie miasteczka, kasztanowe lasy. Jest nieco dziko i spokojnie, turyści wolą wylegiwać się na piasku zamiast kręcić się górskimi szlakami. Łatwo znaleźć dobry nocleg i świetne jedzenie. Za każdym razem w drodze na Sycylię staram się tu zajechać.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz